Miasto trzech narodów dla informatyków z naszego Centrum nie ma już tajemnic.  23 maja o brzasku słońca uczniowie z klasy 3dn i 2dn pod opieką Pani Beaty, Moniki i Katarzyny ruszyli w stronę stolicy dolnego śląska. Po ok. 4 godzinnej podróży, mostem Tumskim, przez lata nazywanym mostem zakochanych, wkroczyliśmy  do najstarszej części Wrocławia – Ostrowa Tumskiego.  Po zwiedzeniu  najcenniejszych zabytków tej części miasta, czyli Katedry pw. Jana Chrzciciela, XIII-wiecznej Kolegiaty Świętego Krzyża i kościół św. Bartłomieja oraz pomnika św. Jana Nepomucena ruszyliśmy w stronę Uniwersytetu Wrocławskiego. Po obejrzeniu, zapierającej dech w piersiach, barokowej Auli Leopoldina, wierzą matematyczną dotarliśmy na „dach Wrocławia” by z 42 metrów podziwiać stare miasto.  W spacerowym tempie, mijając na każdym rogu ulicy, dziedzińca, bramy czy mostu przyjezdnie uśmiechające się do nas symbole Wrocławia czyli krasnale z brązu dotarliśmy na stary rynek. W konkurencji kto znajdzie więcej „brodatych jegomości”, uczniowie kontra opiekunowie, młodzież była niepokonana.  Nie było by Wrocławia bez Panoramy Racławickiej, a wycieczki szkolnej bez jej zwiedzania. Dzieł Jana Styki i Wojciecha Kossaka z lat 1893-1894 upamiętniające 100 rocznicę insurekcji kościuszkowskiej było gwoździem programu pierwszego dnia pobytu. Po wyczerpującym zwiedzaniu, ale pełni wrażeń udaliśmy się na nocleg do hotelu Wieniawa by wczesnym rankiem odwiedzić, chyba najsłynniejsze w Polsce, Wrocławskie ZOO.  Te kilka godzin, które spędziliśmy wśród zwierząt pochodzących z najdalszych krańców świata minęły  w mgnieniu oka. Tego czego nie udało zobaczyć się na żywo, inni upamiętniali na zdjęciach  w telefonach by podczas rejsu pożegnalnego po Odrze wymieniać wrażenia z kontaktu „oko w oko” z naturą. Wieczorem 24 maja cali i zdrowi, pełni niezapomnianych wrażeń wróciliśmy na parking naszego Alma Mater czyli poczciwego Kotarbina. Po raz kolejny nasza młodzież nie zawiodła. Kulturalni, uczynni, dbający o porządek i kulturę języka, taki obraz Kotarbińskiej młodzieży pozostawili po sobie informatycy w pamięci Pani  pilotki i Pana kierowcy z biura podróży „Turysta”.