Ognisko integracyjne w Stanicy Hucuł

Opublikowano: niedziela, 30, wrzesień 2018

To był słoneczny dzień, wprost wymarzony do integrowania się przy ognisku. Organizatorka wyjazdu pani Anna Mazgaj  zamówiła tą wspaniałą pogodę na środę 26 września dla swojej klasy 1ts i klasy pana Olgierda Morawskiego 1de.

Dodatkowym opiekunem była nasza charyzmatyczna doradczyni zawodowa pani Katarzyna Kocemba.

Frekwencja obu klas dopisała. Autobusem MZK spod szkoły ruszyliśmy w stronę stanicy, gdzie naturalnie nie mogło zabraknąć koników ufnie podchodzących do gości z Kotarbina. Dało to asumpt paniom opiekunkom do wspomnień, jako że obie panie w przeszłości jeździły konno.

Na miejscu zrobiliśmy sobie cało klasowe zdjęcia w różnych konfiguracjach tj. turyści ze spedytorami, ekonomiści z informatykami, a na koniec obie klasy, po czym zajęliśmy miejsca w rozmaitych altankach i innych enklawach „Hucuła” oczekując jakiegoś solidnego śniadania jako, że pora była dość wczesna. Jakoż i wkrótce pojawiły się kiełbasiane wiktuały z dodatkami i gratisową herbatka, tak więc wzmocnieni mogliśmy przystąpić do integracji.

Najpierw konkurencja zorganizowana i prowadzona przez panią Anię, niby nic trudnego, dobiec do oznaczonego punktu zjeść biszkopta i zagwizdać, niektórzy jednak musieli sporo czasu spędzić pod czujnym okiem pani profesor zanim byli w stanie wydobyć jakikolwiek świstopodobny dźwięk i dać szansę kolejnym osobom ze swojej klasy na wykazanie się. W sztafecie tej zwyciężyła klasa 1ts, ale tak tylko minimalnie ;)

Kolejna konkurencja polegała na wybraniu kilku śmiałków z obu klas do pokonywania z zasłoniętymi oczyma przeszkód stworzonych z ławek, elementów wyposażenia stanicy i samych uczestników tworzących rozmaite „mosty” i „mury”. Ochotnicy najpierw musieli się „naocznie”

nauczyć owych przeszkód i przetrenować sposoby ich pokonywania, po czym udali się w ustronne miejsce z panią Anią gdzie zasłonięto im oczy, a w międzyczasie pozostali uczestnicy... usunęli wszystkie elementy owej „ścieżki zdrowia” i panowie dopingowani przez pozostałych pokonywali wyimaginowane elementy nie do końca świadomi gdzie biegną, po co i dlaczego ;)

Śmiechu było co niemiara.

Na koniec konkurencja zbiorowa pod kierownictwem pana Olgierda Morawskiego, który wcielił się w rolę gospodarza przywołującego gęsi. Gęśmi byli wszyscy pozostali uczestnicy, wszelako jednak z jednym małym wyjątkiem, gdyż pomiędzy nimi był... wilk, w osobie przesympatycznej pani Kasi. Wilk (w wolnych chwilach pełniący funkcję doradcy ;) miał za zadanie chwytać gęsi próbujące dobiec do gospodarza; schwytane same stawały się wilkiem, więc powrót do gospodyni w osobie naturalnie pani Anny był już znacznie utrudniony. W ostatnim biegu zostało jedynie kilka „sztuk” wobec nieprzerwanego szpaleru „wilków” trzymających się za „łapy”, więc wydawać by się mogło, że to mission impossibile, żeby ktokolwiek powrócił do bazy, a jednak znalazł się jeden śmiałek, który w niewyjaśniony do dnia dzisiejszego sposób niczym David Coperfield zmaterializował się po drugiej stronie. Zwycięzcą tym okazał się być Janek Samborski z 1ts, któremu również zawdzięczamy wspaniałe zdjęcia dokumentujące ognisko.

        Po tych wyczerpujących acz ekscytujących przeżyciach nie pozostawało już nic jak tylko

  1. Odtańczyć i odśpiewać „banany”;
  2. Odtańczyć tradycyjną „belgijkę;
  3. Odsapnąć nieco i we wspaniałych nastrojach powrócić do autobusu i do szkoły, lecz tylko po to by rozejść się do domów i dalej korzystać ze złotej polskiej jesieni już nieco bardziej zintegrowani

wewnątrz i między klasowo. Jesteśmy przekonani, ze był to fajny wstęp do odbywającego się dzień później „Dnia turystyka” i dwa dni później „Ślubowania klas pierwszych”. Oby więcej takich wyjazdów!

 Olgierd Morawski, Anna Mazgaj

Miejsca naszych praktyk

Jakość powietrza

Wyszukaj na stronie